Hej Słoneczka ;*
Dzisiaj takie ciepłe powitanie, bo za oknem plucha, oczywiście jak ja miałam w planach przestać być bladziochem i miałam na to czas, to oczywiście musi cały weekend padać, świetnie...
Tak więc dzisiaj bladzioch zaprasza na recenzję:
Oliwkowej Maski Regenerującej
Ziaja
Kilka słów od producenta:
Skład:
Opakowanie:
Bardzo lubię maski w takich słoiczkach, wygodniej się je nakłada (przede wszystkim szybciej xD ).
A do tego zwiększa to wydajność, bo dokładnie możemy ją z takiego słoiczka wygrzebać.
Zapach:
Jak dla mnie całkiem przyjemny,słodkawy ale , niezbyt nachalny, choć przed długi czas utrzymuję się na włosach.
Konsystencja:
Cóż jak dla mnie idealna. Nie spływa z włosów, ale też szybko się ją rozprowadza. Przypomina mi trochę za rzadki budyń.
Działanie:
Skromnie mówiąc całkiem się polubiłyśmy. Ładnie nawilża włosy i delikatnie je wygładza. Po zmyciu włosy są miękkie, chodź wydaję mi się, że jest to efekt krótkotrwały ponieważ po 2-3 godzinach już nie sa takie milusie w dotyku. Niestety idealna nie jest, trochę obciąża włosy, jednak przy moich gęstych i puszących się włosach da się z tym żyć.Jednak zdecydowanie odradzam ją osobom o cienkich włosach.
Plusy:
+wydajność
+nawilżenie
+wygodne opakowanie
+wygładzenie
+cena 6 zł
Minusy
-obciąża włosy
Całkiem fajna maska, w dobrej cenie, jednak przy moich przesuszonych włosach jest nie wytaczająca, wspomagam się nią, gdy nie używam maski z Pilomaxu, tak by trochę ujarzmić ten busz. Dla osób, które nie mają za dużych problemów włosowych jest w sam raz.
Miałyście?
Używałyście?
Lubicie Ziaję?
Bo ja bardzo, przeważnie ich kosmetyki umieją sprostać moim wymaganiom i są tanie.
Buziaki
Ev.