Jak już wiecie z poprzedniego posta Ev. była tak inteligentna, ze gdy widziała sypkie kosmetyki takie jak podkład, czy róż łapała za krzyż krzycząc precz szantanie. Na szczęście te czasu już dawno minęły.
A więc trochę teorii moje miłe, czyli garść informacji którymi karmi nas producent
Formuła Coverage zapewnia idealne krycie wszelkich niedoskonałości cery, zbudowanym stopniem krycia (każda kolejna warstwa nadaje większe krycie).Podkład o gładkiej, jedwabistej konsystencji z delikatnym, promiennym wykończeniem (subtelne glow). Odpowiedni dla wszystkich
rodzajów cery.
Honey - odcienie ciepłe z brzoskwiniowymi/żółtymi tonami
Beige - odcienie chłodne z beżowymi/brązowymi tonami
Golden - odcienie ciepłe ze złotymi/żółtymi tonami
Olive - odcienie neutralne z oliwkowymi/zielonymi tonami
Natural - odcienie neutralne
Ja wybrałam odcień Biscuit, jest to chłodny odcień dla cery jasnej i średniej. Powiem szczerze, że wybór koloru był dla mnie okropnie trudny. Niby zawsze z drogeryjnymi płynnymi podkładami nie było problemy, bierzemy jedynkę i sio do kasy. A tu tyle odcieni po prostu istny zawrót głowy. Jednak udało mi sie wybrać idealny kolor. Co prawda na zimę kiedy znowu trafię do grona największych bladziochów będzie za jasny, ale teraz ładnie zgrywa się z moją lekko opaloną skórą.
Zacznę od opakowania jest bardzo ładne i rzucające się w oczy. Gdyby kosmetyki Amilie były dostępne stacjonarnie mało która kobieta by się im oparła. Urzekają prostotą i taką delikatnością. Do tego bardzo podoba mi się pomysł z zamykaną przegródką, dzięki temu kosmetyk możemy mieć zawsze przy sobie i nie ma potrzeby martwić się, że podczas otwierania połowa produktu znajdzie się na butach.
Do kosmetyków zamówionych na Amilie dostajemy taką malutką instrukcję. By dowiedzieć się z której strony ugryźć te minerałki. I tu mamy dwie metody nakładania do wyboru na mokro lub sucho. Ja zdecydowanie wolę wersje na mokro, ponieważ podkład trzyma się dłużej i jest bardzo mocno kryjący już przy pierwszej warstwie. Szybka i sprawdzona metoda, po prostu spryskuję twarz moim ostatnim ulubieńcem, czyli hydrolatem różanym i w ruch leci pędzel. Niestety dzięki mojej sklerozie nie zrobiłam zdjęcia ulotki, a aktualnie nie mam jej przy sobie...
A oto efekt jaki można uzyskać stosując ten podkład. Krycie jak dla mnie jest zadowalające już przy pierwszej warstwie nakładanej na mokro.
Moim zdaniem są to polskie kosmetyki mineralne warte zachodu i swojej niezbyt wygórowanej ceny.
Myślę, że każda z nas powinna ich spróbować.
A Wy jakie podkłady mineralne mi polecacie?
Buziaki
Ev.
Super podkład, sama go używam.
OdpowiedzUsuńhttp://pisarskabestia.blogspot.com/ <<< Zapraszam.
mialam tylko podklad mineralny z Annabells Minerals i byl swietny!!!
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę!
OdpowiedzUsuńMam na nie ochotę, kuszą mnie te podkłady :)
OdpowiedzUsuń