Cześć kochane dzisiaj mam dla Was recenzję pewnego balsamu, który całkiem całkiem przypadł mi do gustu.
Zaciekawione?
No to zapraszam do czytania!
Informacje od producenta:
ALOES + WYSZCZUPLAJĄCA KOFEINA
Jest to niezwykle skuteczny preparat o podwójnym działaniu. Jego formuła zawiera składniki, które zapewniają intensywne nawilżenie przez 24h oraz wpływają na zredukowanie tkanki tłuszczowej.
EKSTRAKT Z ALOESU
głęboko i długotrwale nawilża, likwiduje suchość i szorstkość skóry, regeneruje i odżywia, łagodzi podrażnienia, wygładza.
KOFEINA
wysmukla sylwetkę redukuję zaokrąglenia, zmniejsza cellulit poprawia jędrność, stymuluje przemianę materii spalanie tłuszczu, detoksuje.
Skład:
Aqua, Glycine Soja (Soybean) Oil, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Isononanoate, Propylene Glycol, Ceteareth-12, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Shea Butter, Ceteareth-20, Coffea Arabica Seed Extract, Caffeine, Tocopherol, Tetrahydroxypropyl Ethylenediamine, Carbomer, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Citral, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linaloo
Opakowanie:
Tak, tak on ma to co wszystkiego kochamy! Pompeczkę, dzięki której nie musimy go wyciskać, wykręcać, czy co tam jeszcze robicie z balsamami w tubkach :P. Pompka się nie zacina i działa perfekcyjnie.
Duże opakowanie, o pojemności 400ml z porządnego plastiku.
Konsystencja:
Balsam ogólnie ma fajną konsystencję, jednak mimo tego okropnie długo się wchłania. Trzeba się nieźle nagimnastykować, aby go wetrzeć w skórę. Na początku okropnie mnie to irytowała. Jednak po przemyśleniu całej sprawy stwierdziłam, ze to tylko polepsza efekt ujędrniania. Więc suma sumarum
przestałam się wkurzać, a zaczęłam jeszcze żarliwiej wcierać go w swoją skórę. Zostawiam delikatny film, jednak nie jest to dla mnie bardzo uciążliwe.
Zapach:
W tym wypadku, no cóż niestety mnie nie zachwycił. Zapach jest delikatny i niesprecyzowany. Zabijcie mnie, a nie powiem Wam czym on pachnie. Bardzo dziwny zapach, jak dla mnie nie przyjemny.
Jednak dzięki Bogu szybko się ulatnia.
Działanie:
Zacznijmy od nawilżania. Powiem szczerze, że po kilku pierwszych użyciach wydawało mi się, że balsam nie nawilża w ogóle. Jednak teraz zostawia moją skórę bardzo fajnie nawilżoną i gładziutką.
Jakim cudem to się stało?
Nie wiem może na początku miałam lekkie urojenia, bo naczytałam się sporo brzydkich rzeczy na jego temat.
Na ujędrnienie nawet nie liczyłam, a tu kolejna niespodzianka.
Faktycznie delikatnie, podkreślam delikatnie ujędrnił moją skórę.
Ale przy moich udach jak galaretka dało to już całkiem przyzwoity efekt.
Tak a propo tej mojej galaretki, to czasami się zastanawiam, czy ja w ogóle mam jakieś mięśnie?
I powiem Wam, ze szczerze w to wątpię :P
Ocena:
4-/5
Bo zapach to mimo wszystko podstawa!
Balsam możecie kupić TUTAJ
Pozdrawiam
Ev.